29-11-2015, 21:34
Myślę, że sprawa podwyżek za śmieci jest przesądzona. Radni na jutrzejszej sesji uchwalą je tak jak chce wójt, który wmawia im, że nie ma innego sposobu, żeby zbilansować system - czyli, mówiąc w uproszczeniu: pokryć koszty usuwania odpadów z opłat wnoszonych przez mieszkańców. Ale to nieprawda. Po pierwsze, w ustawie nie ma takiego zapisu, który zakazywałby gminom "dopłacać" do śmieci. Owszem, system powinien się bilansować - ale "powinien" to nie to samo co "musi". Ustawa mówi jedynie, że opłaty wnoszone przez mieszkańców stanowią dochód gminy i nie mogą być przeznaczone na inne cele niż związane z gospodarką odpadami. Innymi słowy, gmina nie może "zarabiać" na tych opłatach - a jeśli powstanie nadwyżka, może kupić np. zgniatarkę do puszek w GPZO, ale z tych pieniędzy nie może np. zbudować drogi. I wiele gmin dopłaca do śmieci z budżetu, żeby ulżyć mieszkańcom - robi to i Szczecin, i Stargard. Po drugie, planowane podwyżki mają pokryć wszelkie niedobory z przeszłości - a niby dlaczego? Jeśli Remondis podniósł cenę o 26%, no cóż, na ten moment (czyli do następnego przetargu) najprostszym rozwiązaniem jest podwyższenie opłat o tyle samo. Trudno, na to można się ewentualnie zgodzić. I jako mieszkaniec nie zgadzam się na więcej! Niech wójt zamiast wydawać pieniądze na rzeczy zbędne (których jest cała masa i o których przypomnę w stosownym czasie), dopłaci tę brakującą kwotę z budżetu. To też co prawda nasze pieniądze, ale nie odbije się na kieszeni pojedynczego mieszkańca. Apeluję do radnych, aby odrzucili tę uchwałę.
Co do podatków w Morzyczynie "na rekreacji" - ma Pan rację, abc, że jakoś dziwnie ci mieszkańcy tam mieszkają - sezonowo do śmieci (sprawdziłam, w 2014 r. złożyli 126 deklaracji "sezonowych"), a całorocznie do podatków... A te podatki wójt im będzie obniżał w drodze indywidualnych decyzji opartych o kryteria, które nijak się mają do rzeczywistości. Fakt opłacania rachunków za prąd i wodę nie jest żadnym dowodem zamieszkiwania (bo przecież jeśli ktoś ma podłączone media, to płaci i tyle, bez względu na to, czy mieszka czy nie). W dodatku nie wiadomo, za jaki okres (ostatni miesiąc? rok?) mają być te rachunki przedstawione. A oświadczenie, że dany budynek jest jedynym miejscem zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych to ktoś jakoś sprawdzi? Oczywiście nie, bo nie ma takiej możliwości prawnej. Oświadczyć więc każdy może co chce i nic z tego nie wynika. Rozumiem, że chodzi o to, żeby obniżyć podatki stałym mieszkańcom "rekreacji", z czym się generalnie zgadzam, ale może by zrobić to uczciwie? Nie da się "hurtowo" (trzeba by wprowadzić zmiany w ewidencji gruntów, a to nie takie proste), pozostaje droga indywidualnych decyzji. Niech to będą jednak decyzje uzasadnione, dotyczące tych, którzy zbudowali tam domy i rzeczywiście w nich stale zamieszkują. Wystarczyłyby do tego dwie rzeczy: złożona od początku obowiązywania ustawy (albo od momentu zameldowania, jeśli ktoś wprowadził się np. rok temu) "całoroczna" deklaracja dotycząca śmieci (czyli to, co proponuje abc) oraz decyzja o odbiorze budynku. Wtedy wiadomo, że na działce stoi dom mieszkalny, a nie altanka, a skoro śmieci są odbierane cały rok, to znaczy, że ktoś mieszka. Proste, jasne i oczywiste.
No tak, ale wtedy jeden radny by się nie załapał...
Co do podatków w Morzyczynie "na rekreacji" - ma Pan rację, abc, że jakoś dziwnie ci mieszkańcy tam mieszkają - sezonowo do śmieci (sprawdziłam, w 2014 r. złożyli 126 deklaracji "sezonowych"), a całorocznie do podatków... A te podatki wójt im będzie obniżał w drodze indywidualnych decyzji opartych o kryteria, które nijak się mają do rzeczywistości. Fakt opłacania rachunków za prąd i wodę nie jest żadnym dowodem zamieszkiwania (bo przecież jeśli ktoś ma podłączone media, to płaci i tyle, bez względu na to, czy mieszka czy nie). W dodatku nie wiadomo, za jaki okres (ostatni miesiąc? rok?) mają być te rachunki przedstawione. A oświadczenie, że dany budynek jest jedynym miejscem zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych to ktoś jakoś sprawdzi? Oczywiście nie, bo nie ma takiej możliwości prawnej. Oświadczyć więc każdy może co chce i nic z tego nie wynika. Rozumiem, że chodzi o to, żeby obniżyć podatki stałym mieszkańcom "rekreacji", z czym się generalnie zgadzam, ale może by zrobić to uczciwie? Nie da się "hurtowo" (trzeba by wprowadzić zmiany w ewidencji gruntów, a to nie takie proste), pozostaje droga indywidualnych decyzji. Niech to będą jednak decyzje uzasadnione, dotyczące tych, którzy zbudowali tam domy i rzeczywiście w nich stale zamieszkują. Wystarczyłyby do tego dwie rzeczy: złożona od początku obowiązywania ustawy (albo od momentu zameldowania, jeśli ktoś wprowadził się np. rok temu) "całoroczna" deklaracja dotycząca śmieci (czyli to, co proponuje abc) oraz decyzja o odbiorze budynku. Wtedy wiadomo, że na działce stoi dom mieszkalny, a nie altanka, a skoro śmieci są odbierane cały rok, to znaczy, że ktoś mieszka. Proste, jasne i oczywiste.
No tak, ale wtedy jeden radny by się nie załapał...